Dowiedz się więcej o wyświetlaczu LED Sphere
Tajemnicza kulista konstrukcja od kilku lat dominuje w panoramie tego opuszczonego placu zabaw, a w ostatnich miesiącach jej ekrany LED przekształciły gigantyczną kulę w planetę, piłkę do koszykówki lub, co najbardziej rozprasza, mrugającą gałkę oczną, która przyciąga odwiedzających.
The Sphere, przedsięwzięcie warte 2,3 miliarda dolarów, reklamowane jako miejsce rozrywki przyszłości, miało swój publiczny debiut w ten weekend dwoma koncertami U2.
Czy The Sphere sprosta oczekiwaniom? Czy efekty wizualne w pomieszczeniach są tak samo oszałamiające jak na zewnątrz? Czy U2, ukochany irlandzki zespół znajdujący się obecnie na ostatnim etapie swojej kariery, postąpił słusznie, nazywając arenę wielkości małej planety?
Opisanie wrażeń z koncertu Sphere to trudne zadanie, bo nic takiego nie istnieje. Efekt przypomina trochę przebywanie w gigantycznym planetarium, jasnym kinie IMAX lub wirtualnej rzeczywistości bez zestawu słuchawkowego.
Kula zbudowana przez Madison Square Garden Entertainment jest uważana za największą kulistą konstrukcję na świecie. Na wpół pusta arena ma 100 metrów wysokości i 150 metrów szerokości i może pomieścić całą Statuę Wolności, od cokołu po pochodnię.
Ogromny teatr w kształcie misy ma parterową scenę otoczoną, jak twierdzi, największymi na świecie ekranami LED o najwyższej rozdzielczości. Ekran otacza widza i w zależności od tego, gdzie siedzisz, może wypełnić całe pole widzenia.
W dzisiejszym świecie rozrywki multimedialnej często używa się nadużywanych słów, takich jak „zanurzenie”. Ale ogromny ekran i nienaganny dźwięk Sphere z pewnością zasługują na ten tytuł.
„To było oszałamiające wizualnie przeżycie… niesamowite” – powiedział Dave Zittig, który przyjechał z Salt Lake City wraz z żoną Tracy na sobotni wieczór. „Wybrali odpowiednią grupę do otwarcia. Byliśmy na występach na całym świecie i to najfajniejsze miejsce, w jakim kiedykolwiek byliśmy”.
Pierwszy występ w tym miejscu nosi nazwę „U2: UV Achtung Baby Live at Sphere”. To seria 25 koncertów upamiętniających przełomowy album irlandzkiego zespołu z 1991 roku „Achtung Baby”, które potrwają do połowy grudnia. Większość przedstawień jest wyprzedana, chociaż najlepsze miejsca kosztują od 400 do 500 dolarów.
Program rozpoczął się w piątek wieczorem i zebrał entuzjastyczne recenzje, a premiera na czerwonym dywanie gościła Paula McCartneya, Oprah, Snoop Dogga, Jeffa Bezosa i dziesiątki innych osób. W programie nie zabrakło gwiazd, a część z nich może zastanawiać się, jak zarezerwować sobie występ w The Circle.
Pocztówki z Ziemi w reżyserii Darrena Aronofsky’ego mają premierę w piątek i obiecują w pełni wykorzystać ogromny ekran Sfery, aby zabrać widzów w ekscytującą podróż po całej planecie. W 2024 roku odbędzie się więcej koncertów, ale lista artystów nie została jeszcze ogłoszona. (Taylor Swift może już się zalecać.)
Odwiedzający mogą dostać się do Sphere na wschód od Strip bocznymi uliczkami i parkingami, chociaż najłatwiejszą trasą jest chodnik dla pieszych prowadzący od partnera projektu, Venetian Resort.
Po wejściu do środka zobaczysz atrium z wysokim sufitem, w którym znajdują się wiszące rzeźbione telefony komórkowe i długie schody ruchome prowadzące na wyższe piętra. Ale prawdziwą atrakcją jest teatr i jego płótno LED obejmujące 268 milionów pikseli wideo. Brzmi jak dużo.
Ekran robi wrażenie, dominuje, a czasem przytłacza wykonawców na żywo. Czasami nie wiem, gdzie patrzeć – na zespół grający przede mną na żywo, czy na olśniewające efekty wizualne, które dzieją się gdzie indziej.
Twój pomysł na idealną lokalizację będzie zależał od tego, jak blisko chcesz zobaczyć artystę. Poziomy 200 i 300 znajdują się na wysokości oczu w stosunku do środkowej części dużego ekranu, a miejsca na najniższym poziomie będą bliżej sceny, ale być może będziesz musiał wyciągnąć szyję, aby spojrzeć w górę. Należy pamiętać, że niektóre siedzenia z tyłu w najniższej części zasłaniają widok.
Brzmienie czcigodnego zespołu – Bono, The Edge, Adam Clayton i gościnny perkusista Bram van den Berg (zastępujący Larry’ego Mullena Jr., który wracał do zdrowia po operacji) – brzmiał jak zawsze entuzjastycznie, zwinnie w rytm poruszającego ziemię rocka. - poruszające („Even Than the Real Thing”), delikatne ballady („Alone”) i wiele więcej.
U2 utrzymuje dużą, oddaną rzeszę fanów, pisze majestatyczne piosenki i ma długą historię przesuwania granic technologii (szczególnie podczas trasy Zoo TV), co czyni ich naturalnym wyborem dla instytucji tak innowacyjnej jak Sphere.
Zespół występował na prostej scenie przypominającej gramofon, z czterema muzykami grającymi głównie w rundzie, chociaż Bono pozostał na krawędziach. Niemal każdej piosence towarzyszą animacje i nagrania na żywo na ogromnym ekranie.
Bono najwyraźniej spodobał się psychodeliczny wygląd kuli, mówiąc: „Całe to miejsce wygląda jak zajebisty pedalboard”.
Ekran otoczenia stworzył wrażenie skali i intymności, gdy Bono, The Edge i inni członkowie zespołu pojawili się na 20-metrowych obrazach wideo wyświetlanych nad sceną.
Producenci Sphere obiecali najnowocześniejszy dźwięk dzięki tysiącom głośników rozmieszczonych w całym obiekcie i nie zawiedli się. Na niektórych występach dźwięk był tak mętny, że nie można było usłyszeć rytmu wykonawców na scenie, ale słowa Bono były ostre i wyraźne, a głośność zespołu nigdy nie sprawiała wrażenia przemęczonej ani słabej.
„Chodzę na wiele koncertów i zwykle noszę zatyczki do uszu, ale tym razem ich nie potrzebowałem” – powiedział Rob Rich, który przyleciał z Chicago na koncert z przyjacielem. „To takie ekscytujące” – dodał (znowu to słowo). „Widziałem U2 osiem razy. To już standard.”
W połowie występu zespół opuścił „Achtung Baby” i zagrał akustyczny set „Rattle and Hum”. Grafika była prostsza, a okrojone piosenki doprowadziły do najlepszych momentów wieczoru – przypomnienie, że chociaż wrzaski i gwizdki są miłe, sama świetna muzyka na żywo wystarczy.
Sobotni występ był dopiero drugim publicznym wydarzeniem Sphere i wciąż pracują nad kilkoma błędami. Zespół spóźnił się około pół godziny – za co Bono obwiniał „problemy techniczne” – a w pewnym momencie ekran LED uległ awarii, powodując zawieszenie obrazu na kilka minut podczas kilku utworów.
Jednak najczęściej efekty wizualne robią wrażenie. W pewnym momencie występu The Fly na ekranie pojawiło się dramatyczne złudzenie optyczne, że sufit sali obniża się w stronę publiczności. W „Spróbuj latać dookoła świata na rękach” z sufitu zwisa prawdziwa lina połączona z wysokim wirtualnym balonem.
Where the Streets Have No Name to panoramiczny materiał poklatkowy przedstawiający pustynię Nevada, gdy słońce przesuwa się po niebie. Przez kilka minut wydawało się, że jesteśmy na zewnątrz.
Będąc zrzędliwym, mam pewne wątpliwości co do Sfery. Bilety nie są tanie. Ogromny wewnętrzny ekran prawie pochłonął grupę, która wydawała się malutka, gdy oglądano ją z wyższych pięter sali. Energia tłumu wydawała się chwilami niesamowicie spokojna, jakby ludzie byli zbyt pochłonięci grafiką, by naprawdę kibicować wykonawcom.
Sfera to kosztowne ryzyko i okaże się, czy inni artyści będą w stanie wykorzystać jej wyjątkową przestrzeń w równie twórczy sposób. Ale to miejsce ma już dobry początek. Jeśli uda im się to utrzymać, być może będziemy świadkami przyszłości występów na żywo.
Skontaktuj się z nami, aby uzyskać więcej informacji na temat wyświetlacza LED Sphere
© 2023 Sieć wiadomości kablowych. Odkrycie Warner Bros. Wszelkie prawa zastrzeżone. CNN Sans™ i © 2016 Cable News Network.
Czas publikacji: 9 października 2023 r